Obejrzałem przed chwilą ten film i z czystym sumieniem dałem 8/10, ponieważ mi się spodobał.
Solidna produkcja. Niezła gra aktorska, dobry klimat, fakt, iż wilkołaki wyglądały średnio,
lecz mi to w niczym nie przeszkadzało.

Natomiast bardzo intryguje mnie po obejrzeniu tego filmu o co chodziło z tą całą Megan.
Nie wiem, albo po prostu coś przeoczyłem przez nieuwagę, choć starałem się wszystko wyłapywać
albo po prostu nie zostało to do końca wyjaśnione, tylko zostawiono to widzowi do własnej
interpretacji.

Teraz uwaga, bo SPOILER.


Czy Megan od początku była wilkołakiem, tylko kamuflowała się, by w końcu załatwić resztkę
ocalałych żołnierzy? Wskazywał by na to fakt, iż potem mówiła, że inne wilkołaki to jej
rodzina, to, że wpuściła potwory do środka, to, że zabrała żołnierzy od razu do domu gdzie
na codzień mieszkają ludzie-wilki czyli do pułapki, bo wiedziała, że tam nie mają szans.
No i na pewno warto podkreślić, iż jakimś cudem udawało jej się przeżyć w tym lesie choć
mieszkała w pobliżu jak sama mówiła od wielu lat. Od razu wzbudziło to we mnie podejrzenia, przecież
w okolicy grasują potwory, zabijają ludzi, a ona sobie sama tutaj mieszka, i je obserwuje, jak gdyby
nigdy nic. Nic dziwnego, skoro sama była potworem.
Wszystko fajnie, pozostaje tylko pytanie dlaczego od razu nie wpuściła domniemanych
członków rodziny na rzeź do środka, albo czemu sama tyle się kamuflowała i nie zabijała
żółnierzy, tylko nie wiadomo na co czekała i udawała "przyjaciela". I czemu nie zamieniła się
w potwora, gdy była pełnia?


Teraz druga kwestia, Megan była człowiekiem, ale zaraziła się od wilkołaka w trakcie akcji filmu
i stąd jej metamorfoza pod koniec. Postanowiła przejść na stronę wilkołaków, zamiast pomóc
resztce ocalałych, gdy wiedziała, że się zamieni, dlatego wpuściła potwory do środka.
Od początku też mówiła że kocha naturę itd itp, to by nieco wyjaśniało jej decyzję o "zdradzie" na rzecz zwierzątek :>,
choć to ciągle naciągane i głupie dość.

I Wszystko ok, tylko że nie zauważyłem, by została
zraniona przez bestię. Skaleczyła się w rękę szkłem z okna, i to udało mi się tylko wyłapać.
Miała jeszcze ranę na policzku, ale nie wiem skąd, i nie wiem, czy to istotne.


Tak mnie to intryguje od godziny :D

Jednak więcej wskazuje na to, że była wilkołakiem, tylko pod koniec po prostu się ujawniła.
Ale dlaczego pozwalała strzelać do swoich w takim razie nic nie robiąc?